Obelisk upamiętniający śmierć Janka Bergera.

Dzień 13 września 2022 roku na zawsze zapisze się na kartach historii Gminy Kuślin. To właśnie w tym dniu odbyły się uroczystości upamiętniające miejsce śmierci Janka Bergera – pierwszej ofiary II Wojny Światowej na terenie Gminy Kuślin.
 
Janek Berger urodził się 15 grudnia 1925 roku. Wychowywany przez babcię i matkę, ojcowskiej miłości zaznał od swoich wujów: brata mamy, Anny – Emila i szwagra babci Katarzyny - Stanisława Kucza. Janek był miłym i powszechnie lubianym chłopcem, który wykazywał się zaradnością i pomysłowością, a dzięki swoim zdolnościom manualnym, zapracował na miano „złotej rączki”. Zawsze służył pomocą mieszkańcom.
 
Miał wielkie marzenie - zostać konstruktorem samolotów, ale również lotnikiem. 
 
Niestety najpierw choroba mamy, a później wybuch II wojny światowej zweryfikowały plany Janka. Aby pomóc mamie wyuczył się na stolarza, dzięki temu mógł zarobić na utrzymanie rodziny. Początek września 1939 roku to czas wielkich niewiadomych dla wszystkich Polaków. Informacje jakie docierały do mieszkańców Róży opierały się na przekazywaniu ich ustnie, co doprowadzało do dezorientacji. Nie wiadomo było co robić – zostać czy uciekać? Pięciu chłopców postanowiło sprawdzić to osobiście. Wczesnym rankiem 8 września udali się oni na rowerach w kierunku Poznania. Zaopatrzeni w napoje, słodycze i niewielką ilość pieniędzy dojechali do granic Buku. Tam właśnie usłyszeli strzelaninę, a ich oczom ukazały się domy z niemieckimi flagami ze swastyką. Podjęli decyzje o powrocie do domu. Będąc na skrzyżowaniu przy leśniczówce, pomiędzy Kuślinem, a Wąsowem, przyszło stanąć im na drodze nadjeżdżającemu 10-cio osobowemu oddziałowi zwiadowczemu wojsk niemieckich. Większość chłopców sparaliżował strach, Jedynie Janek Berger zaczął uciekać do lasu, nie reagując na krzyki żołnierzy. Jeden z nich przeładował karabin i kierując broń w stronę uciekającego chłopca oddał strzał. Pozostałą czwórkę młodzieńców po licznych przesłuchaniach wypuścili do domu, gdzie opowiedzieli o tym co przeżyli. Janek niestety nie wrócił do domu. Żołnierze niemieccy, znaleźli młodzieńca w lesie, rannego i bestialsko dobili, a pieniądze, które posiadał zabrali, zostawiając go na śmierć. Pomimo skatowania, żył i czołgając się jeszcze ok. 100 metrów, szukał ratunku. Niestety nie dane było mu go znaleźć, zmarł. Po długich poszukiwaniach, zorganizowanych przez sołtysa Róży – Gustawa Wintera, 13 września, odnaleziono ciało Janka. Po dokładnych oględzinach okazało się, że oprócz ran powstałych w wyniku postrzału, miał on jeszcze roztrzaskaną głowę przez uderzenia kolbami karabinów. 
Mieszkańcy Róży wspólnymi siłami zorganizowali godny pochówek. Ciało Janka Bergera pochowano na starym Cmentarzu w Wytomyślu i można go odwiedzać po dzień dzisiejszy.
 
W 2011 roku grób Janka Bergera uznano za grób wojenny, otrzymując nowy, biały nagrobek. 
 
Z perspektywy czasu, w obliczu całej historii, słusznym jest stwierdzenie, że Janek Berger niepotrzebnie uciekał. W końcu pozostała czwórka wróciła bezpiecznie do domu. Jednak nie ma wątpliwości, że jego śmierć można nazwać męczeńską. 
Powrót do góry